Ostatnio było o pierniku, chwaliłam się zdjęciami, więc i efektem końcowym wypadałoby sie podzielić :) Co też czynię.
Nie pokażę zdjęć ponieważ nie mam nawet odwagi odwinąć spiernika
z papieru i lnu.
Dotykam toto i nadal twarde jak kamień.
Chociaż upieczone 3 tygodnie temu mogłoby posłużyć za narzędzie zaczepno-obronne.
Powiem tak, odkąd mieszkam w Norwegii opuścił mnie talent cukierniczy, jedyne co mi wychodzi to wszelkiego rodzaju ciasta drożdżowe ( ku uciesze męża), chociaż nie mam już do tego serca, wogóle nie mam już serca i cierpliwości do garów, zatem ostatnimi czasy preferuje proste i szybkie jedzenie
typu chleb z masłem, ewentualny szczypiorek , tudzież pasta na bazie koziego serka zupa rybna itp.
Smaczne i proste. Ostatnio zajawiłam się szyciem patchworków i ślęczenie w garach to strata czasu. WOŚP zorganizowała akcję Blogerzy dla WOŚP i zastanawiam się czy by nie dołączyć, zatem czeka mnie noc intensywnego myślenia, co by tu uszyć na licytację...
Jak mi sie nie przegrzeją zwoje mózgowe, a maszyna nie odmówi posłuszeństwa, to dodam fotki wytworów mojej wyobraźni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz